Forum www.marinatown.fora.pl Strona Główna

www.marinatown.fora.pl
Nasze własne, wirtualne, marinowe miasto.
 

Na ile mnie oceniasz?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.marinatown.fora.pl Strona Główna -> Fernando
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz Fercha?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
25%
 25%  [ 2 ]
6
75%
 75%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 8

Autor Wiadomość
miko9707
Moderator
Moderator


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:22, 09 Maj 2008    Temat postu:

Julio:
6, młodzieńcu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniolek16
Moderator
Moderator


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 709
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chora wyobraźnia ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:40, 05 Cze 2008    Temat postu:

Ah ;d
Niech Ci będzie 6 ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaa4
Przybłęda
Przybłęda


Dołączył: 06 Wrz 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:08, 06 Cze 2017    Temat postu:

Terens czul suchosc w ustach i pieczenie pod powiekami. Patrzyl na mala, smiercionosna lufe broni i czekal na nagly, bezglosny blysk. Dotarl tak daleko, tak daleko, a teraz mimo wszystko przegral.

Genro nie spieszyl sie. Pewna reka trzymal bron, mowiac powoli i z namyslem.

-Najwiekszy blad, Mieszczaninie, popelniles zakladajac, ze mozesz w nieskonczonosc wymykac sie zorganizowanym silom porzadkowym. Nawet gdyby tak bylo, nie powinienes wybierac na ofiare biednego Deamone'a.

-Nie wybralem go - wychrypial Terens.

-Zatem miales pecha. Alstare Deamone okolo dwunastu godzin temu stal w Parku Miejskim, czekajac na zone. Wybral to miejsce na spotkanie z czystego sentymentalizmu. Tam spotkali sie po raz pierwszy i spotykali sie tam w kazda rocznice slubu. Nie jest to szczegolnie oryginalny zwyczaj mlodych malzenstw, lecz im wydaje sie wazny. Deamone nie wiedzial, ze to odludne miejsce czyni go odpowiednim kandydatem na ofiare zabojstwa. Kto przypuszczalby, ze cos takiego moze zdarzyc sie w Gornym Miescie? W normalnych okolicznosciach morderstwa nie odkryto by przez kilka dni. Jednak zona Deamone'a znalazla sie na miejscu zbrodni juz w pol godziny pozniej. Nieobecnosc meza zdziwila ja. Wyjasnila, iz nie byl on typem czlowieka, ktory odszedlby rozezlony takim niewielkim spoznieniem. Czesto przychodzila pozniej. Mogl spodziewac sie tego i tym razem. Doszla do wniosku, ze maz moze na nia czekac w "ich" grocie. Deamone oczywiscie czekal na nia przed "ich" grota, do niej wiec mordercy bylo najblizej. Zona Deamone'a weszla do groty i znalazla... no, wiesz, co znalazla. Zaszokowana i rozhisteryzowana, zdolala jednak przez miejscowe biuro bezpieczenstwa przekazac wiadomosc straznikom. Jak to jest, Mieszczaninie, gdy ktos z zimna krwia zabija czlowieka i zostawia, aby zona znalazla go w miejscu, z ktorym wiaza sie wspomnienia ich najszczesliwszych chwil?

Terens zakrztusil sie. Czerwona mgla wscieklosci i rozczarowania przyslonila mu oczy.

-Wy, Sarkanczycy, zabiliscie miliony Florinczykow. Kobiet. Dzieci. Wzbogaciliscie sie na nas. Ten statek... - Gniew odebral mu glos.

-Deamone nie byl odpowiedzialny za stan rzeczy, jaki zastal po urodzeniu - rzekl Genro. - Co bys zrobil, gdybys urodzil sie Sarkanczykiem? Zrezygnowalbys z wszelkich dobr i poszedl pracowac na polach kyrtu?

-No juz, strzelaj! - krzyknal Terens, skrecajac sie ze zlosci. - Na co czekasz?

-Nie ma pospiechu. Mamy duzo czasu, moge dokonczyc opowiesc. Nie mielismy pewnosci co do tozsamosci ofiary i mordercy, lecz domyslalismy sie, ze byli nimi Deamone i ty. Fakt, iz w poblizu zwlok znaleziono popiol spalonego munduru straznika wskazywal na to, ze przebrales sie za Sarkanczyka. Wydawalo sie prawdopodobne, ze skierujesz sie na jacht Deamone'a. Nie jestesmy tacy glupi, jak ci sie wydaje, Mieszczaninie. Sytuacja nadal byla skomplikowana. Byles zdesperowany. Nie moglismy cie wytropic. Byles uzbrojony i osaczony, niewatpliwie popelnilbys samobojstwo. A na to nie moglismy pozwolic. Ci na Sark chca cie dostac calego i zdrowego. Z trudem zdolalem przekonac sluzby bezpieczenstwa, ze sam sobie poradze ze sprowadzeniem cie na Sark, bez halasu i zamieszania. Musisz przyznac, ze wlasnie to robie. Prawde mowiac, na poczatku nie wiedzialem, czy jestes tym, o ktorego chodzi. Miales na sobie zwykly stroj, co na terenie portu jachtowego nalezy do szczegolnie zlego tonu. Wydawalo mi sie, ze nikt nie probowalby udawac pilota jachtowego bez odpowiedniego stroju. Myslalem, ze celowo usilujesz odwrocic uwage od kogos, ze starasz sie zostac aresztowany, podczas gdy poszukiwany przez nas czlowiek ucieka w innym kierunku. Wahalem sie i sprawdzalem cie na rozne sposoby. Szukalem dziurki od klucza po niewlasciwej stronie luku. Zaden statek nie ma zamka po prawej stronie. Luk zawsze i niezmiennie otwiera sie od lewej. Nie zdziwila cie moja pomylka. Wcale. Potem zapytalem, czy twoj statek dolatywal z Floriny na Sark w czasie krotszym niz szesc godzin. Powiedziales, ze czasami. To wprost niebywale. Rekordowy czas przelotu wynosi ponad dziewiec godzin.

Zdecydowalem, ze nie mozesz byc podstawiony. Twoja ignorancja byla zbyt wielka. Musiala byc naturalna, a zatem jestes tym, ktorego szukalismy. Pozostalo mi jedynie zaczekac, az zasniesz (a twoja twarz zdradzala, ze rozpaczliwie potrzebujesz snu), zeby rozbroic cie i wymierzyc w ciebie lufe. Zdjalem ci czapke bardziej z ciekawosci niz z rzeczywistej potrzeby. Chcialem zobaczyc, jak sarkanski kostium pasuje do wlosow.

Terens nie spuszczal oczu z lufy miotacza. Moze Genro dostrzegl zaciskajace sie szczeki. Moze po prostu odgadl, o czym Terens mysli.

-Rzecz jasna, nie moge cie zabic, nawet gdybys rzucil sie na mnie. Nie wolno mi cie zabic nawet w samoobronie. Jednak nie mysl, ze to ci daje przewage. Ruszysz sie, a odstrzele ci noge.

Terens stracil chec do walki. Ukryl twarz w dloniach i siedzial bez ruchu.

-Czy wiesz, dlaczego ci to mowie? - powiedzial Genro lagodnie.

Terens nie odpowiedzial.

-Po pierwsze, lubie patrzec, jak cierpisz. Nie lubie mordercow, a szczegolnie tubylcow, ktorzy zabijaja Sarkanczykow. Rozkazano mi dostarczyc cie zywego, ale nie powiedziano, ze mam ci zapewnic przyjemna podroz. Po drugie, musisz w pelni zdawac sobie sprawe z sytuacji, poniewaz kiedy wyladujemy na Sark, nastepne posuniecia zaleza od ciebie.

Terens podniosl glowe.

-Co?

-Sluzba Bezpieczenstwa wie, ze przybywasz. Miejscowy oddzial na Florinie wyslal im wiadomosc, gdy tylko ten statek opuscil atmosfere planety. Mozesz byc tego pewien. Powiedzialem, ze musialem przekonac bezpieczenstwo, ze poradze sobie sam, a fakt, ze mi sie udalo, calkowicie zmienia sytuacje.

-Nie rozumiem. - Terens byl oszolomiony.

Genro odparl z kamiennym spokojem:

-Powiedzialem, ze ci na Sark chca dostac
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.marinatown.fora.pl Strona Główna -> Fernando Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin